Bazar Różyckiego wejście od ulicy Targowej – fot. Adrian Grycuk
15 sierpnia 2020

List potomka Juliana Różyckiego do zespołu Laboratorium Reportażu

Po długim okresie zbierania pieniędzy dopięliśmy wreszcie budżet książki „Co dzień świeży pieniądz, czyli dzieje Bazaru Różyckiego”.Książka nasza ma konstrukcję otwartą umożliwiającą „wcinanie” do niej nowych, napływających ciągle materiałów. Nazywamy ten proces „konstrukcją w procesie” - jedna z programowych obsesji Laboratorium Reportażu. Oto list, który otrzymaliśmy od Pana Zdzisława Różyckiego, potomka Juliana Różyckiego, założyciela Bazaru. Zamierzamy go włączyć do książki jako istotny dokument dotyczący pochodzenia rodziny Różyckich.

 


 

Szanowny Panie!

 

W ubiegłym roku, podczas prezentacji książki „Co dzień świeży pieniądz, czyli dzieje Bazaru Różyckiego” w Muzeum Pragi, zostaliśmy zaskoczeni odczytanym przez lektora fragmentem książki dotyczącym pochodzenia Juliana Różyckiego z rodziny Rozenblumów. Nie poruszyłem wtedy tego tematu, aby nie zakłócać uroczystej atmosfery. Poza tym nie było wówczas możliwości domagania się, na jakiej podstawie autorzy cytowanej w „Dziejach Bazaru” książki „Odkrywanie Żydowskiej Pragi” podali fałszywą wiadomość o pochodzeniu Juliana. Od tamtego czasu podjąłem działania w celu wyjaśnienia, jakie było źródło tej informacji. Jego jedynym, pierwotnym źródłem, był taki zapis znajdujący się w latach 2007-2017 w życiorysie Juliana zamieszczonym w Wikipedii. Znałem go już wcześniej i traktowałem jako jedną z licznie pojawiających się w tym życiorysie dezinformacji o podobnym charakterze, wprowadzanych tam przez jakiegoś maniaka. Ta fałszywa informacja, a także inne, były automatycznie i bezkrytycznie powtarzane w kolejnych publikacjach na temat Juliana. A przecież treści zamieszczane w Wikipedii w dużej części pisane są przez amatorów i w istocie nie stanowią rzetelnego źródła wiedzy.

 

W związku z powyższym zwracam się do Pana z następującą propozycją: bardzo proszę o rozważenie, czy nie warto byłoby wykorzystać Państwa opracowanie i w drugim tomie zamieścić poniższą notatkę opisującą w sposób prawdziwy pochodzenie Juliana (opracowaną przeze mnie na podstawie aktów stanu cywilnego sięgających do jego ojca i dziadka) wyjaśniającą aktualne błędne o tym doniesienia? Książka stałaby się nowym, jedynym, prawdziwym i wiarygodnym źródłem informacji o jego korzeniach rodzinnych.

 

Pochodzenie Juliana Różyckiego

 

Dziadkowie Juliana, Mikołaj (ur. około 1755 r.) i Marianna Różyccy, osiedlili się po Powstaniu Kościuszkowskim we wsi Kromnów położonej nad Wisłą, na skraju puszczy Kampinowskiej (na wysokości Czerwińska). Mikołaj po śmierci Marianny ożenił się jeszcze dwukrotnie. Pracował jako gajowy.

 

Ich syn Adam urodził się w Kromnowie około 1797 r. W 1817 r. wstąpił do Wojska Polskiego. Gdy zawierał małżeństwo w 1827 r. był podoficerem Kompanii Rzemieślniczej Artylerii. Kompania była zakwaterowana w Warszawie przy ul. Nowolipie. Adam ożenił się z Marianną Apolonią Żółtowską (ur. ok. 1806 r., zm. 1876 r.), pochodzącą z Torunia, „utrzymującą się ze służby” i mieszkającą także przy ul. Nowolipie. Wiadomo, że miał siostrę mieszkającą w Warszawie. Jej mąż Józef Malinowski (właściciel szynku przy ul. Leszno) był jednym ze świadków ślubu. Po Powstaniu Listopadowym Adam zmienił zawód na „majstra profesji stolarskiej”, a od roku 1837 pracował jako „technik” albo „mechanik” Banku Polskiego. Na bankowej emeryturze dorabiał naprawianiem zegarków, w tym także zegarów ulicznych i wieżowych. Zmarł w 1884 r.

 

Adam i Marianna mieli siedmioro dzieci. Kilkoro z nich zmarło w wieku dziecięcym. Wiadomo o życiu dorosłym tylko dwojga z nich: Juliana i Sabiny (żony rzeźbiarza Teodora Rygiera, szwagra Juliana).

 

Nie ma żadnych dokumentów świadczących o tym, aby Adam dorobił się jakiegoś majątku. Julian na starcie swojego życia zawodowego w 1859 r. miał tylko cenny dyplom farmaceuty. Pieniądze na odkupienie od syna i wdowy po Józefie Mrozowskim apteki przy ul. Brukowej otrzymał od przyszłej teściowej Anny II voto Witkowskiej i narzeczonej Franciszki Rygier (na miesiąc przed ślubem). Całą kwotę stanowiła pożyczka zabezpieczona na majątku ich rodziny po zmarłym mężu i ojcu - Pawle Rygier (mistrzu zduńskim). Spłatę tej pożyczki i dalsze, powszechnie znane inwestycje Julian zawdzięczał własnej przedsiębiorczości: działalności zawodowej, gospodarczej i finansowej.

 

Zatem nieprawdziwe są informacje o pochodzeniu Juliana podawane w różnych opracowaniach: że był bratankiem gen. Edmunda Różyckiego; pochodził z żydowskiej inteligenckiej lub rzemieślniczej rodziny Rozenblumów, która (lub sam Adam) zmieniła wiarę; był rodzinnie powiązany z łódzkimi finansistami Goldfederami; miał bliskie pokrewieństwo z rodziną Różyckich, która posiadała nieruchomości na terenie żoliborskiej Cytadeli. Brak jest także udokumentowanego potwierdzenia informacji o Franciszce Rygier, iż „pochodziła z rodziny uchodźców żydowskich z Czech”. Wiadomo, że jej ojciec Paweł urodził się w Kocku w rodzinie katolickiej.

 

Prawdą jest, że Julian potrafił powiązać swoje interesy z interesami żydowskich mieszkańców Pragi. Swoim szlachetnym postępowaniem potrafił zjednać sobie ich sympatię i uzyskać miano „Żydowskiego Króla Pragi”. Trzeba przyznać, że jego rzekomo żydowskie pochodzenie dobrze się do atmosfery Pragi wpisywało. Dla niektórych opracowań ujawnienie tej nieprawdy może okazać się teraz niewygodne.

 

Synowie Juliana (Władysław, Leon, Wacław) prowadzili interesy handlowe rywalizując z kupcami żydowskim, ale siłą rzeczy korzystali z towarów produkowanych przez rzemieślników i fabrykantów pochodzenia żydowskiego. Musieli także dobrze z nimi współżyć. W podobny sposób działalność prowadził mój ojciec Zbigniew, syn Władysława (przed wybuchem wojny miał trzy sklepy). Za uratowanie z zagłady jednego ze swoich znajomych (handlowca) i jego syna (studenta) otrzymał wraz z żoną Zofią medal „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Na jego życzenie taki napis umieściliśmy na tablicy grobowca przy ich imionach. Emocjonalny tytuł Juliana jako „Żydowskiego Króla Pragi” i medal moich rodziców i spina i kończy pewną epokę życia społeczno-gospodarczego.

 

Z poważaniem

 

Zdzisław Różycki

 

© Laboratorium Reportażu 2024